Dziś postanowiłam zrobić swój pierwszy post z recenzją. A właściwie chciałam Wam przedstawić niewielką część kosmetyków, jakimi dysponuję, bo nie wiem jeszcze co konkretnie będę musiała zawrzeć w takim opisie produktów, dlatego liczę na to, że w komentarzach otrzymam od Was pytania, które Was trapią i będę o nich pamiętać pisząc następną notkę w tym stylu. :)
1. Podkład od Max Factor - Whipped Creme odcień 50 natural
Jak sama nazwa wskazuje, jest to podkład w kremie. I faktycznie, kiedy nakładam go na twarz to tak jakbym nakładała krem. Dla mnie jest to wygodne. Odcień na moją bladą cerę trafiony niemalże idealnie. Ponieważ mam już gładką skórę, nie potrzebuję nakładać nie wiadomo jak wielkiej ilości produktu, dlatego niestety nie odpowiem Wam na pytanie jak zachowuje się przy nałożeniu grubszej warstwy. Podkład ten matuje skórę, ale nie całkowicie. Można powiedzieć, że twarz jest dzięki niemu półmatowa. Dla niektórych może być to duży minus, dla mnie jednak nie jest to żadna przeszkoda. Świetnie wyrównuje koloryt. Producent zapewnia, że podkład ten nie wysusza. Nie mogę powiedzieć tak, ani nie. Ostatnio zdarza mi się go używać częściej i zauważyłam, że kiedy go zmywam wieczorem twarz mam strasznie suchą, pojawiają się tzw "suche skórki" i z początku myślałam, że jest to wina podkładu, potem naszła mnie myśl, że może mój krem nawilżający jest zbyt słaby na zimę i tak zostałam ze znakiem zapytania. Krem odstawiłam i używam inny, ale nie chcę jeszcze wyciągać pochopnych wniosków, bo to za wcześnie, dlatego nie odpowiem na to pytanie :)
Cena: ok. 50 zł
2. Puder prasowany od Maybelline Affinitone, Perfecting & Protecting Pressed Powder odcień 03 light
Producent mówi, że dostosowuje się do koloru skóry. Mogę potwierdzić, nie mam problemu z tym, że go widać, że się odznacza. A co więcej ma świetny odcień, taki naturalny, nie wpada w żadne żółcie, czy pomarańcze. Matuje, ale też bez szaleństwa. Nie sprawi, że twarz będzie ekstra matowa, ale za to utrzymuje się długo. Nie osypuje się jakość szczególnie mocno, tak jak to niektóre pudry mają w zwyczaju. I ma solidne opakowanie z lusterkiem i gąbeczką.
Cena: ok. 20 zł.
3. Cienie do oczu Rimmel Glam` Eyes Quad
Jest to zestaw czterech cieni. Ja mam opcję kolorystyczną z fioletem, niebieskim i srebrem. Ogólnie jestem z nich zadowolona, ale gdybym miała kupić po ich standardowej cenie (czyli 30 zł.) jeszcze jedną paletkę, to nie zrobiłabym tego. Ja moje cienie kupiłam na promocji, zapłaciłam połowę ceny. Co mogę o nich powiedzieć.. pigmentacja nie jest najgorsza. Poniżej przedstawię zdjęcia swatchów. Nie osypują się, nadają ładny (jak dla mnie) połysk. Fiolet jest piękny. Srebro zresztą też, używam ten odcień aby rozświetlić kąciki. Jednak za taką cenę wiem, że powinny być lepsze. Bez bazy szybko bledną i rolują się, z bazą jest dużo lepiej (pisze z bazą, mam na myśli podkład :)). Ogólnie mają dość dobrą dwustronną pacynkę, przynajmniej mi ona odpowiada, jako osobie, która nie obcowała jeszcze z pędzlami. Dobrze się z nimi pracuje, ale dziś ucząc się blendowania zauważyłam, że kolory bardzo szybko się tracą i trzeba ich ciągle dokładać. Nie mniej przy jakieś dobrej promocji polecam kupić, bo kolorki są świetne :)
4. Cienie Lovely Terra Cotta Compact
Jestem pod wielkim wrażeniem tych cieni! Dostałam je od przyjaciółki, która cieniami się raczej nie bawi i przyznam się, że byłam nieco sceptycznie nastawiona. Jednak już po pierwszym użyciu moje uczucia co do tej paletki się zmieniły. Świetna pigmentacja, śliczne kolory, piękny połysk. Dobrze się je nakłada, nie sypią się, z bazą wytrzymują spokojnie cały dzień. Kolory są dość intensywne, świetnie ze sobą współgrają. No normalnie cud i miód, a jakby spojrzeć jeszcze na cenę (10 zł) to wychodzi nam cud, miód i orzeszki! :)
Miałam w planach opisać więcej rzeczy, ale niestety obowiązki wzywają. :)
Mam nadzieję, że notka się przyda. :)
Miałyście któryś z tych produktów? Jak je oceniacie? :)
ohoho :) wcale nie taki bladzioch z Ciebie! Kiedy ja patrzyłam na whipped creamy to każdy wyglądał na mnie jak odcień dla ciemnoskórych - dlatego nigdy go nie wypróbuję :( a co do Lovely, to przeważnie faktycznie, nie ma się czego spodziewać, ale mają kilka dobrych produktów, tak samo jak Wibo! :)
OdpowiedzUsuńJa miałam cienie z Lovely i byłam w nich zakochana! Są idealne :)
OdpowiedzUsuńPuder Affinitone bardzo lubię :) Świetnie matuje na długi czas :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny mojego bloga oraz pozdrawiam cieplutko :)
Z Affinitone miałam kiedyś bardzo przyjemny romans :)
OdpowiedzUsuńTen puder, to chyba coś dla mnie. ;) Gdzie dokładnie go kupiłaś?
OdpowiedzUsuńhollyandholly1.blogspot.com
W Rossmannie :)
Usuń