poniedziałek, 29 grudnia 2014

Recenzje nr 1 :)

Cześć : )

Dziś postanowiłam zrobić swój pierwszy post z recenzją. A właściwie chciałam Wam przedstawić niewielką część kosmetyków, jakimi dysponuję, bo nie wiem jeszcze co konkretnie będę musiała zawrzeć w takim opisie produktów, dlatego liczę na to, że w komentarzach otrzymam od Was pytania, które Was trapią i będę o nich pamiętać pisząc następną notkę w tym stylu. :)

piątek, 26 grudnia 2014

inspiracje, trochę gadania, pierdu-pierdu..

Cześć :)

Dzisiaj przychodzę do Was z..inspiracjami. Ponieważ są święta postanowiłam sobie, że będę się lenić, w końcu przez te dwa dni w roku można, prawda? A lenistwo z człowiekiem robi bardzo różne rzeczy, ja na przykład postanowiłam pooglądać sobie zdjęcia na weheartit.com i powzdychałam sobie do przepięknych pokoi i toaletek. Oto zdjęcia, które najbardziej przykuły moją uwagę :)

środa, 24 grudnia 2014

makijaż oka na wigilijną kolację - moja wersja

Cześć. :)
Czekając aż wysuszą mi się włosy (bo nie lubię ich traktować suszarką) postanowiłam pokazać Wam swój wigilijny makijaż oka. Z podkreśleniem, że oka, bo ustami i policzkami się jeszcze nie zajmowałam. Chciałam również podkreślić, że nie posiadam pędzelka do rozcierania cieni, poluję na ten z Essence, ponieważ moje zasoby finansowe są jak na osobę niepracującą przystało, niewielkie. Jeśli znacie jakieś dobre i tanie pędzle do rozcierania to będę bardzo wdzięczna za komentarz. Tak samo jak będę super zadowolona, jak nie będziecie się bały napisać co Wam się nie podoba w tym makijażu i co proponujecie zmienić. Wszelkie rady mile widziane :)


wtorek, 23 grudnia 2014

Coś na początek.. czyli ja i mój trądzik, któremu powiedziałam 'adios' :)

Witam. :)

Początki z reguły są najtrudniejsze, ale bez zbędnego gadania, na imię mam Wanesa, mam osiemnaście lat, uczę się w liceum, jestem w klasie maturalnej, co było głównym powodem mojego wahania, czy tego bloga w ogóle założyć. Jak widać zdecydowałam się, ponieważ uważam, że lepiej żałować czegoś co się zrobiło niż czegoś co się nie miało odwagi zrobić :)
Właściwie jestem oczarowana kosmetyczną blogosferą. A najbardziej lubię czytać posty o kolorówce. Przyznam szczerze, że ja i makijaż to jeszcze dwa kompletnie odległe od siebie światy, pomimo takiego wieku. Mam świadomość, że większość dziewczyn już z początkami gimnazjum zabiera się za wszelkiego rodzaju mazidła, ja jednak, jeśli chodzi o gimnazjum, mogłabym zliczyć na palcach jednej ręki dni, w których przyszłam do szkoły z nałożonym tuszem do rzęs. A powód tego był prosty - najzwyczajniejsze lenistwo. Wolałam pospać sobie 10 minut dłużej.
Zauważyłam, że dziewczyny często też sięgają po podkłady w bardzo młodziutkim wieku po to, by zakryć zmiany skórne związane z dojrzewaniem, a więc największą zmorę - trądzik. Nie popieram takiej metody walki z tym świństwem, bo to pogarsza stan naszej skóry. Chyba, że jest to skonsultowane z dermatologiem, ale to wszystko zależy od tego z jak wielkim trądzikiem mamy do czynienia. Nie mniej uważam, że lepiej jest się udać do lekarza specjalisty i przez pewien czas się przemęczyć, niż podrażniać skórę niepotrzebnymi preparatami i walczyć z tym nie wiadomo jak długi czas. Ktoś mógłby powiedzieć, że jestem walnięta, bo jak można wychodzić do ludzi z tak oszpeconą twarzą. Otóż doskonale wiem jak to jest. Sama męczyłam się z trądzikiem około 3 lat. Przez pierwsze dwa lata byłam królikiem doświadczalnym. Który krem działa, a który nie. Najgorsze było to, że nie działał żaden. Co dwa miesiące nowa tubka kosztująca ok 50-60 zł, nie zużyta nawet w 1/10, a potem następna i następna i następna.. Poprawę zauważyłam dopiero po stosowaniu antybiotyku w tabletkach, ale mogłam go używać tylko przez krótki czas, a po jego odstawieniu znów nawróciły mi pryszcze. Kiedy za pół roku znowu go zastosowałam już nic nie pomógł. Dopiero 7-miesięczna kuracja izotrotenoiną zdziałała cuda.
Aby nie być gołosłowną, wstawiam zdjęcia mojej twarzy sprzed roku (już w trakcie leczenia, niestety nie mam zdjęć, które pokazałyby jak to wyglądało na samym początku, bo było jeszcze raz tak, ale to może lepiej, jest szansa, że się aż tak bardzo nie przestraszycie ;d) i z teraz. Zdjęcia bez żadnego podkładu, bo tego używam od święta, choć swoją drogą zamierzam sobie kupić jakiś dobry krem BB. Może któraś by mi poleciła które firmy mają dobre kremy tego rodzaju? :)




 Jak widać różnica jest ogromna. Pomimo pewnych skutków ubocznych, ale czego się spodziewać od leku, który ma takie mocne działanie. W moim przypadku takimi skutkami ubocznymi było słabsze widzenie, bóle w krzyżu, przez co właściwie wcale nie ćwiczyłam na w-fie, bardzo wysuszona skóra, bo przy nałożeniu czarnych spodni, na koniec dnia, od wewnątrz były całe białe od naskórka, usta były masakrycznie popękane i wazelina ledwo dawała sobie radę. Ogólne zmęczenie, przygnębienie. Co ciekawe, moja mama musiała wypisać takie pisemko, że nie jestem w ciąży ani w ciąże nie zajdę w trakcie leczenia i pół roku po leczeniu. Było to konieczne z takiego powodu, że leki te tak silnie działają na płód, że niemalże w 100% dziecko urodziłoby się bardzo upośledzone i gdyby lekarz dowiedziała się, że jestem w ciąży musieliby mi ją usunąć.


Na początek to tyle. A z racji tego, że jutro jest już Wigilia, życzę wszystkim spokojnych, ciepłych (ale nie w znaczeniu dosłownym, bo miło by było, gdyby jednak śnieg nam spadł, bo co to za święta bez śniegu? :c) oraz zdrowych i wesołych świąt! :)