Dzisiaj przychodzę do Was z..inspiracjami. Ponieważ są święta postanowiłam sobie, że będę się lenić, w końcu przez te dwa dni w roku można, prawda? A lenistwo z człowiekiem robi bardzo różne rzeczy, ja na przykład postanowiłam pooglądać sobie zdjęcia na weheartit.com i powzdychałam sobie do przepięknych pokoi i toaletek. Oto zdjęcia, które najbardziej przykuły moją uwagę :)
Toaletki od zawsze mi się podobały. Najbardziej takie białe, z pięknie zdobionym lustrem, podświetlane. Cudo. Niestety nigdy nie miałam miejsca w pokoju. Choć w sumie miejsce by się znalazło, ale moja mama postanowiła wstawić mi do pokoju jedną więcej komodę, w której trzyma obrusy, ręczniki, szmatki, pościele itd. Taki urok mieszkania w niewielkim mieszkanku. Ale mam nadzieję, że kiedyś będzie mnie stać by sobie zakupić takiż oto mebel. Mogłabym to podciągnąć pod jedno z moich marzeń, które mają dużą szansę się spełnić. Zaraz po drewnianych, białych meblach :)
A co do ubrań to również od zawsze podobały mi się takie wolno stojące stojaki w pokoju. Jest to pewnego rodzaju motywacja, by mieć porządek, a dla ubrań jest to świetne rozwiązanie bo się nie gniotą. Chociaż podoba mi się to tylko u innych, sama nie wyobrażam sobie abym miała mieć tak 'udekorowany' pokój. Chyba, że kupiłabym sobie duuużo sukienek w pięknych pastelowych kolorach, tak jak na tym największym zdjęciu :D Swoją drogą uwielbiam sukienki. Będąc małą dziewczynką biegałam tylko w sukienkach, nie chciałam nosić nic innego. Potem, kiedy zaczęłam chodzić do szkoły to musiałam przyzwyczaić się do spodni, ponieważ każde rajstopy miałam pozahaczane od szkolnych krzeseł, a poza tym panował taki stereotyp, że sukienka to od razu elegancka musi być. W późniejszych latach, czyli tak szósta klasa i całe gimnazjum nie zwracałam uwagi na to w co się ubieram. Ani ciuchy ani kosmetyki mnie nie interesowały przez to, że wyglądałam jak potwór przez swój trądzik. Niektórych to motywuje do tego aby o siebie dbać, zasłonić, przykuć uwagę ładnym ubraniem, a ja wyszłam z założenia, że jestem brzydka i nic mi nie pomoże. Wiedziałam, że cokolwiek ze sobą nie zrobię i tak nie będę się sama sobie podobała. Najgorzej mnie wysypało w pierwszej licealnej. Na szczęście poszłam do takiego liceum, że nikt się nie wyśmiewał, nie wytykał palcami. Właściwie to taka szkoła dla odmieńców, przynajmniej takie odnoszę wrażenie, wszyscy siebie szanują i to mi się podoba., pomimo różnego wyglądu. W każdym razie wiosną tego roku skończyłam swoją kurację o której pisałam dwa posty wcześniej i dopiero od tego czasu zaczęłam siebie postrzegać inaczej. Przed wakacjami trochę ćwiczyłam, niecałe pół roku, kiedy było szaleństwo na Chodakowską i inne trenerki. Widziałam efekty, co było uczuciem nie do opisania, choć chodziło mi ogólnie o ujędrnienie ciała, nie o zrzucenie kilogramów. Uwielbiam ćwiczenia na pośladki Mel B :D Ale potem zaprzestałam, bo wróciła szkoła, ja jestem na profilu biologiczno-chemicznym i dodatkowo muszę dojeżdżać, więc dziennie tracę około 3 godzin na dojazd i czasu po prostu nie miałam. Potem zaczęłam się interesować tym co ubieram. Zaczęłam patrzeć na to co mi się podoba, a nie brałam tylko tego co tanie, byle kupić i mieć to z głowy, nawet polubiłam zakupy, czego wcześniej nienawidziłam. Trochę żałuję, że wcześniej nie przywiązywałam uwagi do tego co kupuję, bo teraz staję przed szafą i mimo, że jest pełna to i tak "nie mam co ubrać", bo większość rzeczy mi się po prostu nie podoba. A trudno jest się niemal od nowa zaopatrzyć w ubrania, tym bardziej, że nie pochodzę z bogatej rodziny i rodzice ile mogą tyle dadzą, ale jest to na prawdę niewiele. Kolejnym fenomenem jest moje zainteresowanie butami na wysokim obcasie bądź koturnach. Jestem osobą bardzo niską. Mam zaledwie 152 cm wzrostu i mam świadomość, że szpilki są stworzone dla takich jak ja. Kiedyś nawet nie zerkałam na tego typu buty w sklepach obuwniczych. Dziś to jest pierwszy dział, który mnie interesuje. Choć rzadko ubieram coś wyższego, bo jeszcze nie nauczyłam się dobrze chodzić i od razu bolą mnie nogi. Ale widzę postępy ;d Tylko, że moim problemem jest to, że buty nr 35 czasami są za duże. Czasami? Właściwie to często.. Tak to jest z takimi krasnalami jak ja ;d A co to kosmetyków to..póki co do mycia twarzy używam płynu zaleconego przez moją dermatolog. Jest rewelacyjny z firmy La Roche. Do twarzy kremik mi się kończy, poluję teraz na krem BB, zużywam jeszcze jakieś saszetki też z firmy La Roche, bo miałam od nich dużo kremów, kiedy męczyłam się z pryszczami. Do ciała używam praktycznie same kosmetyki z Ziai. A co do kolorówki to powoli będę się zaopatrywać w niezbędniki. Także..trudno jest być kobietą jak widać ;d Cieszę się, że jest kilka tych dni wolnych, bo mogę sobie zrobić listę co potrzebuję, żeby nie było niespodzianki, że czegoś nie mam. Mogę sobie odpocząć, poczytać blogi. Mogę się na chwilkę oderwać od chemii i biologii. Takie dni są potrzebne. Bo gdyby nie święta nie umielibyśmy znaleźć czasu by zatrzymać się i odpocząć.
Dobrze, kończę tę notkę. Nie wiem nawet co z niej wyszło..takie tam pierdu-pierdu. :D Wczoraj odkryłam jak ciężko jest zrobić kosmetyczną notkę. Tym bardziej, że pogoda za oknem jest taka, jaka jest i trudno się robi zdjęcia produktów a co dopiero dajmy na to swatchów. Dlatego podziwiam osoby, które codziennie czy nawet co dwa dni dodają posty z dobrymi recenzjami, zdjęciami itd., bo to na prawdę nie jest takie hop siup :)
masz bardzo małe stopki . dzieciece praktycznie :)
OdpowiedzUsuńHaha, tak, można tak powiedzieć :D
UsuńPo pierwsze - genialnie się Ciebie czyta, no jestem pod wrażeniem! :D
OdpowiedzUsuńA teraz tak odnosząc się do notki:
- toaletki i białe meble + duże, małżeńskie łóżko (brak męża to szczegół) to moje marzenie - kiedyś tak na pewno urządzę sobie pokój!
- sukienki i spódniczki to ja noszę codziennie, nie mam nawet spodni, no po prostu nie umiem w nich chodzić, tak mi niewygodnie :/
- też kiedyś CHCIAŁAM ćwiczyć z Chodakowską, chciałam...
- wysokie obcasy to moje drugie imię :) też jestem niewysoka - 164 :D
- poczekaj aż pójdziesz na studia... tęsknię za liceum, taka była sielanka, a teraz co? święta = nauka do sesji! a jakże, przecież gramatyka praktyczna, fonetyka, fonologia, językoznawstwo, kultura krajów ang., translatoryka itd. same się nie nauczą, a egzaminy tak blisko!
Bardzo się cieszę :D
UsuńO tak, duże małżeńskie łoże też bym chciała. A z mężem to spokojnie, znajdzie się :D
O proszę, zwykle dziewczyny mają na odwrót :)
Ajć..wszystko to brzmi strasznie, pewnie dlatego, że nie jestem humanistyczna i sam kierunek mnie odstrasza. Podziwiam :D Ale mam świadomość tego, że jak pójdę na studia to zatęsknię za liceum, tym bardziej jeśli się dostanę na swoją wymarzoną medycynę, wtedy ogrom nauki mnie zmiażdży, ale czego do się nie robi, by spełniać swoje marzenia :D
też mam ogromną słabość do toaletek
OdpowiedzUsuńoj, marzy mi się wielka garderoba z piękną toaletką z ogromnym lustrem <3
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego bloga
OdpowiedzUsuń33 yrs old Data Coordiator Kleon Josey, hailing from Lakefield enjoys watching movies like "Hamlet, Prince of Denmark" and LARPing. Took a trip to Kasbah of Algiers and drives a Jaguar E2A. specjalne informacji
OdpowiedzUsuń